W styczniu świętowaliśmy 10-lecie naszego kolegi – Stanisława Jaguszewskiego, Team Leadera w Eryku. Przy okazji zadaliśmy mu kilka pytań:
Pracujesz w Eryku od 10 lat. Czy pamiętasz swój pierwszy projekt? Gdzie to było i czym się zajmowaliście?
Mój pierwszy projekt to była praca dla klienta w Brukseli. Układaliśmy instalację elektryczną nowo wybudowanej lakierni w fabryce koncernu z branży automotive.
Jakie było dla Ciebie największe wyzwanie i najtrudniejszy projekt do tej pory?
Nie ma lepszych i gorszych projektów, każdy ma swoją specyfikę. Najtrudniej do tej pory pracowało mi się na projekcie w Gent na projekcie w branży automotive, gdzie mierzyliśmy się z upałami po 40st.C, a prace modernizacyjne w lakierni i tak trzeba było wykonać.
Najmilej wspominam niewielki projekt w Norwegii. Uzupełnialiśmy brakujące instalacje w nowo wybudowanej szkole podstawowej i – pierwszy raz w życiu – uruchamiałem razem z Irkiem Siemaszko dzwony na boisku szkolnym, wygrywające melodie na koniec przerwy, na lekcje, itp. Absolutnie nietypowe!
Jak wyglądała Twoja ścieżka kariery?
Moja ścieżka kariery jest bardzo krótka. Po ukończeniu szkoły zawodowej w 1985, podjąłem pracę w Zakładach Chemicznych Police, na stanowisku elektromechanik aparatury kontrolno-pomiarowej. W tym samym roku rozpocząłem naukę w TME w Szczecinie. Tytuł technika elektromechanika zdobyłem 3 lata później. W Z.CH. Police pracowałem do 2015 roku z przerwą na obowiązkową, wojskową służbę zasadniczą. Od 10 lat pracuję w firmie Eryk.
Spędzasz sporo czasu w Danii – co najbardziej Cię zaskoczyło w pracy i życiu w tym kraju?
W Danii najbardziej zaskoczyła mnie wzajemna życzliwość tutejszych mieszkańców, również wobec nas obcokrajowców – czy to na ulicy, w sklepie, w urzędzie. Szacunek dla drugiego człowieka, niezależnie od pracy jaką wykonuje.
10 lat to spory kawałek czasu – co sprawia, że wciąż masz motywację do pracy i co najbardziej Cię napędza?
40 lat temu, we wrześniu rozpocząłem pracę zawodową. Mimo upływu lat, ciągle jeszcze mi się chce, i mam ochotę na więcej. Co mnie napędza do pracy? Mówią, że praca uszlachetnia a podróże kształcą, jeśli dołożyć do tego jeszcze całkiem niezłe zarobki w naszej firmie – to mamy trójkąt, który potrafi zmotywować.
Ile krajów udało się Tobie odwiedzić w tym czasie? Który jest Twoim ulubionym i dlaczego?
Do tej pory pracowałem w Belgii, Niemczech, Francji, Austrii, Wielkiej Brytanii, Danii i Norwegii. Nie lubię dużych skupisk ludzkich, ani nie przepadam za architekturą miejską, dlatego najbardziej podobała mi się Norwegia. Fiordy, majestatyczne góry i przepiękne widoki. Nigdy nie zapomnę wędrówki na Język Trola.
Jaki jest Twój sposób na work-life balance? Masz jakieś pasje?
Work life-balance. Mój wolny czas, którego zawsze mi brakuje, bardzo lubię spędzać na działce ROD. Pielęgnacja i praca w ogrodzie pozwala mi odpocząć i zrelaksować się. Tak często jak mogę, staram się wędrować po naszych górach – Karkonosze, Pieniny a przede wszystkim Bieszczady. Na połoninie Caryńskiej mógłbym siedzieć godzinami.
Wielu naszych stażystów zawdzięcza Tobie nie tylko cenną wiedzę techniczną, ale i życiowe porady. W jaki sposób zapewniasz wsparcie poprawy ich umiejętności?
Co do stażystów, to staram się wpajać im zasadę – myśl i przewiduj skutki swojego postępowania, zarówno w pracy jak i w życiu. Pracuj, tak żebyś zawsze szczęśliwie wrócił z pracy do swoich bliskich. Postępuj tak, żebyś nie naruszał strefy komfortu kolegi z którym mieszkasz.